Tiosiarczan sodu
W tym artykule chciałbym pomówić trochę na temat cieczy przechłodzonych, w szczególności o tiosiarczanie sodu, a raczej o doświadczeniu z nim związanym.
Jak mówi definicja przechłodzenie jest to innymi słowy ochłodzenie cieczy poniżej jej temperatury krzepnięcia. W takiej sytuacji: ciecz przechłodzona znajduje się w stanie termodynamicznie nietrwałym.
Przejdźmy do ciekawszych rzeczy... chodzi mi oczywiście o doświadczenie, do którego o odczynnik nie tak łatwo. Mówię o tiosiarczanie sodu, niegdyś często stosowanym (w fotografii). Ostatecznie mógłby być też zwykły siarczan sodu, ale efekt będzie gorszy.
Do doświadczenia nie jest potrzebny skomplikowany sprzęt. Mianowicie:
- duża zlewka z gorącą wodą
- dwie probówki
- sączek i lejek (ogrzany)
Postępujemy następująco (konieczne jest zachowanie czystości!):
- Tiosiarczan sodu topimy w probówce (wstawionej w zlewkę z gorącą wodą).
- Przez sączek na ogrzanym lejku przecedzamy tiosiarczan do drugiej probówki.
- Jeśli wydaje nam się, że nie ma w nim żadnych zanieczyszczeń - wstawiamy go w statyw, jeśli zaś mamy co do tego wątpliwości - powtarzamy punkt 2 do skutku.
Oto co obserwujemy: pomimo tego, że tiosiarczan krystalizuje już w temp. 48°C to nawet, gdy osiągnie temperaturę pokojową - nie krzepnie. Oczywiście, jeśli czystość nie zostanie zachowana - nastąpi krystalizacja dzięki nukleacji (tworzeniu zarodków).
Teraz możemy w kilka sekund doprowadzić do powstania kryształu poprzez wrzucenie zarodka do krystalizacji. Co najśmieszniejsze - temperatura w probówce podniesie się do 48°C - czyli temp. topnienia tiosiarczanu sodu.
Fakt ten był kiedyś wykorzystywany w tzw. grzałkach do rąk. Brałeś grzałkę potrząsałeś i była ciepła - fajne, nie?
MK12